W tym roku uczestniczyłam w konferencji the Renaissance Society of America po raz drugi i sądziłam,
że obecnie łatwiej znajdę interesujące mnie referaty dzięki doświadczeniu
sprzed dwóch lat. Jednak trafienie na właściwy panel okazało się równie trudne
co poprzednio. Powody były dwa: niezrozumiałość wystąpień i ich nieprzydatność
(dla moich badań, oczywiście).
Nazwa towarzystwa i konferencji z okładki drukowanego programu wystąpień |
Zacznę od pierwszego problemu: okazuje się, że obcy akcent nie przeszkadza tak bardzo w odbiorze referatu. Niekiedy tempo wypowiedzi i brak odpowiedniej dykcji u anglojęzycznych referentów stanowi poważniejszy kłopot. Osoby, dla których językiem ojczystym nie jest angielski, zwykle mówiły wolniej i przez to, ku mojemu zaskoczeniu, dało się łatwiej podążać za ich myślą.
Jednak trudności ze zrozumieniem
nie kończą się na samej wymowie: większość prelegentów odczytuje swoje referaty
z kartki, a w dodatku charakteryzują się one stylem pisanych artykułów i nie
przypominają w najmniejszym stopniu ustnej wypowiedzi czy oracji, którą, według
mnie, powinny naśladować. Najlepszy przykład tego wynaturzenia stanowi
całkowicie „typograficzna” fraza „quote-unquote” („cytuję-koniec cytatu”),
która rozbija rytm zdania, czyniąc je przez to trudnym w odbiorze.
Wreszcie daje się dostrzec
jeszcze jeden problem: referenci znają tak doskonale temat swojego wystąpienia,
że zapominają podać swoim słuchaczom wszystkie potrzebne informacje „okalające”.
To prawda, że zwracają się do specjalistów. Jednak obecnie poszczególne
specjalności są tak wąskie, że powinno się zakładać tylko bardzo ograniczony zasób
wspólnej wiedzy.
Ale zrozumiałość to tylko połowa
sukcesu. Poruszany temat musi mieć związek z zainteresowaniami odbiorcy – a
należy przypomnieć, że w tym roku na konferencji RSA odbywało się ciągle ponad sześćdziesiąt
równoległych paneli. Najważniejszą pomocą są tu tytuły i abstrakty referatów.
Niestety jednak często okazują się one mylące. Za ogólnie brzmiącymi tytułami i abstraktami,
obiecującymi treści istotne dla szerokiego grona naukowców, kryją się
wystąpienia poświęcone bardzo wąskim tematom. Autorzy prawdopodobnie mają
nadzieję, że tym sposobem uda im się zachęcić więcej osób do pojawienia się
właśnie na ich panelu. W efekcie odbiorca zainteresowany np. przemianami myśli
teologicznej w szesnastym wieku trafia na referat dotyczący jednego rękopisu,
co może okazać się dość frustrujące.
Jeśli uświadomimy sobie wszystkie
te ograniczenia, to nie będziemy się dziwić, że naprawdę udane wybory należą raczej do wyjątków.
Ale te szczególne wystąpienia zachowamy za to na długo we wdzięcznej pamięci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz