Dolny Śląsk to chyba w sumie niedoceniona część Polski. Mam
wrażenie, że zabytki dolnośląskie, niejednokrotnie najwyższej klasy, są mało
znane: czy to Kamieniec Ząbkowicki z monumentalnym romantycznym pałacem Schinkla,
czy wyjątkowe „kościoły pokoju” w Świdnicy i Jaworze, czy wspaniały przykład
baroku Śląskiego – opactwo cystersów w Krzeszowie. Choć akurat udało mi się,
jeszcze jako nastolatce, zobaczyć trochę Dolnego Śląska, nie wiedziałam, że i Oleśnica
ma zabytki godne uwagi. Większość z nich znajduje się w bazylice św. Jana
Ewangelisty, a ich opisy można przeczytać tutaj: http://olesnica.archidiecezja.wroc.pl/start/index.php?option=com_wrapper&view=wrapper&Itemid=72.
Niestety rzadko zastaniemy kościół otwarty – najlepiej chyba podejść tam na pół
godziny przed nabożeństwem albo zostać chwilę po jego zakończeniu. Stąd udało
mi się zrobić tylko trochę zdjęć, nie zobaczyłam nawet z bliska najcenniejszego
zabytku – manierystycznej ambony autorstwa holenderskiego mistrza, Gerharda
Hendrika (więcej na jej temat w monografii Piotra Oszczanowskiego,
Złoty
medalion oprawiony czterema diamentami. Rzeźby Gerharda Hendrika z Amsterdamu z
początku XVII wieku w Oleśnicy, Wrocław 2012). Wyjątkowa w Oleśnicy jest też biblioteka
łańcuchowa – jedna z dosłownie kilku podobnych w Europie. Również jej jeszcze nie
widziałam, za to zdobyłam informację, że na zwiedzanie należy wcześniej się
umówić – można to zrobić, dzwoniąc do Oleśnickiego Domu Spotkań z Historią (
http://muzeum.olesnica.pl/) na numer 071
716 52 23.
|
Fragment dekoracji empory organowej z muzykującym puttem i inskrypcją "Lobet ihn mit Pauken" ("Chwalcie Go na bębnach"), Ps. 150 |
Ten ostatni to również bardzo ciekawe miejsce, muzeum typu „interaktywne
i multimedialne”, co oprócz ogólnego efektu marketingowego owocuje np.
możliwością oglądania dziewiętnastowiecznych pocztówek z Oleśnicy w doskonałej
rozdzielczości. Jest też trochę zajęć dla znudzonych dzieci, co może okazać się
na pewnym etapie zwiedzania bezcenne. Interesująco przedstawia się także pochodzenie
oleśnickiej kolekcji, dla której bazę w dużej mierze stanowi zbiór prywatny, zgromadzony
przez pasjonata lokalnej historii i redaktora naczelnego „Panoramy Oleśnickiej”,
pana Krzysztofa Dziedzica. Za kontrowersyjny, ale i ciekawy jako zjawisko,
należy uznać sposób przedstawienia powojennych dziejów Oleśnicy. Brak
praktycznie komentarza z zewnątrz na ten temat, można jedynie usłyszeć
odczytywane przez aktorów pamiętniki osiedleńców, niekiedy mocno podrasowane
językiem ówczesnej propagandy. Trudno powiedzieć, na ile propaganda ta stanowiła
część rzeczywistych przekonań autorów, na ile zaś wynikała ona z kontekstu, w
jakim powstały wspomnienia, a którym był konkurs literacki organizowany w
latach 60. przez lokalną bibliotekę.
|
"Pozdrowienia z Oels" - pocztówka z widoczną datą: 5 listopada 1899 |
|
Latarnia oświetlająca wnętrze miejscowej kawiarni! |
Nieco oddalając się od rynku, dotrzemy do resztek
niezrujnowanej w czasie wojny modernistycznej architektury niemieckiej. Mnie
szczególnie urzekł bogaty program ikonograficzny dawnej szkoły ewangelickiej (ul.
Słowackiego) – zamieszczam tu parę zdjęć.
|
Sowa jako symbol mądrości - dekoracja szkoły ewangelickiej w Oleśnicy |
|
Pszczoły jako symbol pracowitości - dekoracja dawnej szkoły ewangelickiej w Oleśnicy |
|
Sentencja zdobiąca budynek szkoły ewangelickiej - "Bez pracy nie ma kołaczy" |
Wadą mojego jednodniowego pobytu okazała się bardzo słaba
komunikacja autobusowa. Strona internetowa podawała częste godziny odjazdów do
Wrocławia (mniej więcej co 20 min.), ale rzeczywistość okazała się inna. Nie
pojechały pod rząd dwa autobusy prywatnej firmy, w sumie czekałam więc na
transport ponad półtorej godziny. Dlatego warto uważać z odkładaniem powrotu na
ostatnią chwilę, jeśli nie podróżujemy własnym samochodem, co byłoby chyba
najlepszym rozwiązaniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz